...- Jas, gratuluję Ci nowych sąsiadów. I wiesz co? Powiadam, że od dzisiaj będę częstym gościem u ciebie- powiedział Will...
Po komentarzu Willa, odnośnie moich nowych sąsiadów udaliśmy się do sali kinowej w piwnicy. Kazałam Will'owi i Zoe wybrać film, a ja powiedziałam im że pójdę przynieść przekąski, czyli prawie wszystko to co kupiliśmy. Weszłam do kuchni i od razu poszłam wyciągnąć z szafki kilka misek. Wysypałam do nich kilka paczek żelków, nachos'y i zrobiony wcześniej już popcorn. Zauważyłam przez okno, jak blondyn siedzi na schodach i prawdopodobnie pije wódkę. Kiedy mnie zauważył ściągnął okulary i puścił oczko. I wicie co było w tym najdziwniejsze? Poczułam jak się rumienię...
Po kilkunastu minutach weszłam do sali obładowana słodyczami i napojami, które kupiliśmy wcześniej. Zaraz po wejściu uświadomili mnie, że wybrali "Gwiazd Naszych Wina". I wiecie co? W tym momencie mam zamiar wyrzucić moich drogich przyjaciół za to, że to wybrali. Ja nie chce ich potem pocieszać... nie wiem jak Zoe, ale Will na pewno się rozbeczy. No ale cóż, nie miałam wyboru. Usiadłam na kanapie i wzięłam Sprite oraz kilka, może kilkanaście paczek żelków. Wzięłam pilota i włączyłam 'PLAY'. Widziałam jak Will zabiera ze stolika paczkę chusteczek, wychodzi na to, że miałam rację.
2 godziny później...
Jest już po północy, a film dopiero się skończył. Pewnie chcecie wiedzieć co z Will'em? Już wam mówię, biedny chłopczyk siedzi przytulony do Zoe i płacze. Nie, moim zdaniem to nie jest płacz, on po prostu ryczy jak baba i mówi, że to niesprawiedliwe, że on umarł a ona nie... no cóż, poznajcie Will'a. Dobra, minęło już 15 minut od końca filmu, pora zrobić z nim porządek.
-Will! Do jasnej cholery weź się w garść, to tylko głupi film! A poza tym chyba nie chcesz by jutro nowi zobaczyli cię w takim stanie?- zapytałam się go z cwanym uśmieszkiem, bo wiem że to na niego zadziała.
- Jasmine i dopiero teraz mi o tym przypominasz! Dziewczynki, przepraszam bardzo, ale na mnie już czas, to- i tu pokazał na siebie- samo się nie zrobi- powiedział i wyszedł z pokoju.
-Dobra, Zoe, chodź na nas już też pora- powiedziałam i poszłam za przyjacielem, w stronę własnego pokoju.
Po dotarciu do pokoju od razu ruszyłam w stronę garderoby, wzięłam stamtąd piżamę i skierowałam się do łazienki. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic, dokładnie namydliłam całe ciało, a następnie spłukałam. Wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem. Założyłam piżamę i związałam włosy w koński ogon. Podeszłam do umywalki i umyłam zęby. Po kilku minutach znajdowałam się w moim ciepłym łóżku. Podłączyłam telefon do ładowarki i zgasiła lampkę przy łóżku. Kilka minut potem zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk cholernie znienawidzonego przeze mnie budzika. Wyłączyłam go i usiadłam na łóżku, po to by wrócić do świata żywych. Po jak zgaduję około 15 minutach zeszłam z łóżka i poszłam na dół, żeby zrobić dla nas śniadanie. W kuchni wyciągnęłam duży talerz oraz chleb. Z lodówki wyciągnęłam Nutelle i zaczęłam robić górę kanapek. Skończyłam 10 minut potem. Zjadłam z 10 kanapek i postanowiłam zawołać tą dwójkę na śniadanie.
-Will, Zoe widzę was na dole za 2 minuty!! Jeżeli nie, możecie pomarzyć o wypadzie na wyścigi!- kiedy skończyłam ich wołać usłyszałam jak zbiegają po schodach.
Powiadomiłam ich jeszcze, że mają 30 minut do wyjazdu do szkoły i że mają się pośpieszyć. Za to ja poszłam do łazienki i umyłam zęby. Następnie założyłam uszykowane już wcześniej ciuchy i zrobiłam czarne kreski eyeliner'em oraz pomalowałam rzęsy. Dodatkowo usta podkreśliłam bordową szminką. Włosy rozpuściłam. Wzięłam telefon i kartę i skierowałam się na dół. Oznajmiłam Will'owi i Zoe, że pojadę wcześniej ścigaczem. Weszłam do garażu i od razu popędziłam do mojego najnowszego cudeńka- MV Augusta F3 800. Zakupiłam to tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego i nie miałam okazji jeszcze go wypróbować. Odpaliłam go i wyjechałam z piskiem opon z posesji. Pojechałam od razu w stronę budynku, który stanie się piekłem przez 10 następnych miesięcy. Usiadłam pod drzewem, w cieniu i patrzyłam na uczniów, którzy się już zjeżdżają. Najlepsi byli pierwszoklasiści którzy nie wiedzieli co robić. Widziałam także grupę chłopaków, którzy patrzyli na mój nowy ścigacz. Nie mogli oderwać od niego oczu. Każdy w tej szkole wie, jak mam na imię i wie, żeby ze mną nie zadzierać, bo jestem zdolna do wszystkiego. Prawie każdy zna moją przeszłość co nie jest zbyt fajne, no ale cóż, nic nie mogę z tym zrobić. 10:55. Za chwile ma przyjechać Zoe z Will'em. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z niewidzialnego pyłu. Podeszłam do naszego stałego miejsca na parkingu i czekałam na nich. Po 5 minutach w końcu przybyli. I znowu spóźnieni, pomyślałam. Przywitałam się i biegliśmy w stronę auli, gdzie zaczęło się już rozpoczęcie. Otworzyłam wielkie drzwi i weszłam do środka jako pierwsza... może, nie weszłam lecz zostałam wypchnięta do przodu.
- Ymm, dzień dobry?- bardziej zapytałam się niż powiedziałam do dyrektora.
- Czy panienka Momsen nigdy nie zmieni swoich nawyków?- zapytał się pan Smith, dyrektor tej zasranej budy.
- Wie, pan zważając, że to ostatni mój rok w tej budzie to... nie- powiedziałam na śmiech ogarnął całe pomieszczenie.
- Ahhh, dobrze, usiądźcie gdzieś, gdzie jest wolne miejsce- powiedział i zaczął wygłaszać przerwaną przez nas przemowę.
Will pociągnął nas na sam koniec gdzie były wolne 3 miejsca. Usiedliśmy tam i zauważyłam, że kilka rzędów w przód siedzi ten blondyn i Azjata, którzy od niedawna nazywają się moimi sąsiadami. Rozsiadłam się wygodnie na krześle i wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni. Byłam w trakcie sprawdzania Twittera, gdy poczułam jak Zoe mnie szturcha w ramię. Kiedy podniosłam wzrok zauważyłam, że wzrok każdego na sali skierowany jest na moją osobę.
- Widzę, że panienka Momsen nie jest zainteresowana o czym mówię- powiedział zdenerwowany dyrektor.
- Oh, jak dobrze mnie pan zna- powiedziałam teatralnym głosem.
- Skoro nie interesuje Cię to, to po co tu przyszłaś- spytał pan Smith.
- Szczerze mówiąc... nie wiem- powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi- do widzenia panie Smith- powiedział i zniknęłam za dużymi szklanymi drzwiami.
Wiedziałam jedno, muszę napisać, Zoe lub Will'owi gdzie będę na nich czekała.
Do: Lamuuus
"Będę czekała na was za pół godziny w Starbucksie obok szkoły XOXO"
Od: Lamuuus
"Spoooczi, będziemy za 20 minut :*"
Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę ścigacza. Założyłam kask i odpaliłam go. Ze szkolnego parkingu wyjechałam z piskiem opon. Jechałam 5 minut, aż w końcu dotarłam do dobrze znanego mi miejsca. Las. Jedyne miejsce, gdzie mogę zachować całkowity spokój i ciszę. Pomimo tego, że lubię warkot silników, cisza zawsze była czymś przyjemnym. Była, jest i będzie. Natomiast las ten pamiętam jeszcze z dzieciństwa, kiedy to jeszcze żyli moi rodzice. Zdjęłam kask i poszłam w stronę lasu. Miałam tu swoją wydeptaną ścieżkę, które prowadziła do pięknego jeziora. Po kilku minutach wędrówki dotarłam na mostek. Zdjęłam buty i weszłam na niego. Usiadłam na krawędzi i zamoczyłam nogi w zimnej, jak na tą porę, wodzie. Nie pamiętam, nawet kiedy ostatnio tu byłam. Nigdy nie miałam czasu, jak nie wakacje, to wyścigi lub wypady z Will'em i Zoe. Dzisiaj był ten czas, tylko dla mnie. Nikt, powtarzam nikt nie może zniszczyć tej chwili. Sprawdziłam godzinę. 11:40. Zostało mi 15 minut z mojego spokojnego życia. W pewnej chwili usłyszałam szelest za mną. Wyciągnęłam broń zza spodni i odbezpieczyłam ją. Wstałam z pomostu i szybko ubrałam buty. Nagle ujrzałam zza drzewa postawioną do góry blond czuprynę.
- Ty blondi!- krzyknęłam- Liczę do trzech, a ty masz wyjść zza drzewa, jeżeli nie to inaczej się pobawimy.
- 1!-nic.
- 2!- i trafiłam kulką w drzewo obok.
- I......- nie zdąrzyłam, ponieważ zobaczyłam wysokiego blondyna z kolczykiem w wardze... chwila to ten blondyn z sklepu i zarazem mój nowy sąsiad.
- Spokojnie mała, nic ci nie zrobię- powiedział i posłał zadziorny uśmiech- Jestem Luke, a ty?
- Po pierwsze, mała jest tylko twoja pała, a po drugie muszę już lecieć- powiedziałam i skierowałam się w stronę motoru.
Kiedy byłam kilkadziesiąt metrów przed nim usłyszałam jak ktoś za mną biegnie. Zaczęłam przyśpieszać. W końcu dotarłam do ścigacza, broń schowałam do schowka i założyłam kask. Zauważyłam, że Luke stoi w miejscu i ma otwartą (jak myślę) ze zdziwienia buzię. Odjechałam z piskiem opon i pojechałam w stronę domu. Nie miałam ochoty na to, żeby spotkać się z Will'em i Zoe w kawiarni. 10 minut potem wjeżdżałam na posesję. Ścigacza zaparkowałam przed domem, ponieważ nie była potrzeba zamykania go w garażu gdyż wieczorem muszę gdzieś pojechać. Ściągnęłam kask i weszłam przez dość duże drzwi do domu. Od razu skierowałam się do kuchni. Nalałam sobie wody i wyjęłam telefon. Postanowiłam napisać do Zoe, że jednak nie dam rady do nich przyjechać i że maja na mnie nie czekać...
9 godzin później...
22:40. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu i od razu wiedziałam kto. Po kilku sekundach w salonie zobaczyłam Will'a i Zoe. Will był ubrany prawie cały na czarno, natomiast Zoe była ubrana w bordową sukienkę bez ramiączek, czarne lity i na to założoną skórzaną kurtkę. Do tego usta podkreśliła także bordową szminką, a oczy czarną kreską. Przywitali się ze mną i powiedzieli, że wyścigi jednak są o 23:30, a nie o 24, jak to zazwyczaj bywa. Pędem popędziłam do garderoby i poszukałam ciuchów na wyścigi. Założyłam bordowe rurki, czarną krótką bluzkę z długim rękawem, a na to zarzuciłam szarą bejsbolówką. Na nogi założyłam czarne lity z ćwiekami. Kiedy byłam ubrana podeszłam do toaletki i usta podkreśliłam bordową szminką, natomiast oczy czarną kreską. Zostały mi tylko włosy. Wyprostowałam je i zrobiłam loki na końcówkach. Zgarnęłam jeszcze czarne Ray Bany z szafki i zeszłam na dół. Była 23, także musieliśmy się śpieszyć. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na przedmieście, gdzie odbywały się wyścigi. Ja wsiadłam na ścigacz, natomiast Will i Zoe pojechali jednym z moich samochodów. Założyłam kask i odjechałam z piskiem opon. Musiałam dotrzeć tam w 15 minut.
Przyjechałam w sam raz. Zaparkowałam motor niedaleko startu i podeszłam organizatora, Zayn'a.
- Zayyn!- powiedział i rzuciłam się w ramiona jednej z bliższych mi osób.
- Mała, co tak długo, już się bałem, że się nie pojawisz- powiedział z udawanym smutkiem.
- Dobra, dobra, i co jakie wieści?- zapytałam się mulata.
- Cały czas Ci sami, ale zapisał się też jakiś nowy, podobno niedawno się tu wprowadzili- odpowiedział.
- Och, czyli trzeba mu pokazać kto rządzi w tym mieście- powiedziałam i chytrze się uśmiechnęłam.
- Oczywiście! Ale teraz rusz swój jakże seksowny tyłek i marsz na start, za 3 minuty rozpoczyna się wyścig- kiedy to powiedział od razu założyłam kask, a włosy schowałam do niego. Podeszłam do maszyny i ruszyłam w stronę startu. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam tylko jeden nowy motor. Przyznam całkiem dobry, ale i tak nie dorówna mojemu. Nagle przed nami pojawiła się kobieta ubrana bardzo skąpo. Trzymała w prawej ręce flagę.
- 3!- cisza.
- 2!- słychać było warkot silników.
- 1!- w momencie kiedy kobieta opuściła flagę rozpoczął się wyścig...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz